Halo…i co dalej?

Nawiązując do tytułu- właśnie, ważne jest to, by było to dalej. Moja rada- unikajcie „pustego” halo i głuchej ciszy przez pół minuty, ponieważ najzwyczajniej- dłużnik przez ten czas może zdążyć się rozłączyć, a ponadto mało profesjonalnie to brzmi. Mówią, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem- ale w rozmowie windykacyjnej musi panować płynność- milczenie „złota” windykatorowi nie da. Przyniesie co najwyżej zakończenie rozmowy zanim tak naprawdę się ona zacznie lub reklamację i zniesmaczenie dłużnika, że rozmawia z „głuchą” ciszą. Będzie to wyglądało tak, jak byśmy dzwonili do dłużnika, ale nie do końca wiemy po co. A w myśl zasady, że czas to pieniądz- nikt nie lubi tracić swojego czasu. Często zdarza się, że dla dłużnika żadna pora i żaden dzień nie jest odpowiedni na rozmowy o długu. Jest to klasyczne unikanie kontaktu oraz spłaty. Wówczas bardzo ważna jest systematyczność naszych telefonów- ale nie mylić z nękaniem. Bo przecież nie chodzi o uprzykrzenie życia dłużnikowi i wydzwanianie do niego co 5 minut, tylko o pokazanie, że windykator tak łatwo się nie poddaje, a dług sam się nie spłaci. Jak już przejdziemy przez taki początek- to później będzie tylko „pod górkę”. Jak sprawić, by nie była ona Everestem trudności dla windykatora? O tym opowiem Wam niebawem :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *