Dzwoni Ksiądz do Grzesznika…

Nie będę mydlić Wam oczu tym, że praca windykatora telefonicznego jest miła, lekka i przyjemna. Jest ona specyficzna i obciążająca psychicznie. Są to trudne rozmowy. Mogę Was zapewnić, że ponad 95% moich dziennych rozmów takie właśnie było. I nie dlatego, że mam pecha i trafiałam na wyjątkowo trudne sprawy. Przyczyna tego jest prosta- rozmowy o pieniądzach- zwłaszcza o zaległościach w spłacie, do najprzyjemniejszych nie należą, jeśli tych pieniędzy nie ma się wystarczająco dużo. Windykator w takiej rozmowie musi stać się psychologiem, a nawet księdzem zarazem. A dłużnik jest „grzesznikiem”, który powinien wytłumaczyć się z powodu braku wpłaty, żałować za „grzechy” i mieć chęć zadośćuczynienia bliźniemu- w tym wypadku- wierzycielowi. Takie „spowiadanie się” przez słuchawkę telefonu, do ucha obcej osoby, jest niewygodne, wstydliwe, często nerwowe oraz otwiera emocjonalną „puszkę pandory” dłużnika. Jak sobie radzić w takiej sytuacji? Jak takie rozmowy niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obrócić w spłatę?…Zapraszam Was do dalszej lektury :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *